Staś i Nel na Czarnym Lądzie - moje przymyślenia
Godzina 800, środa, 28 listopada. Klasy 5b i 5a zaspane ruszyły do Nowohuckiego Centrum Kultury na premierę przedstawienia „Staś i Nel na Czarnym Lądzie”. Spektakl odbył się, ku naszemu zdziwieniu, w innej formie niż ja i moi koledzy i koleżanki oczekiwaliśmy.
Scenografia była wyświetlana za pomocą projektora na białej ścianie gdzie znajdowały się drzwi przez które aktorzy wchodzili na scenę. Oprócz multimedialnej scenografii zobaczyć można własnoręcznie robiony baobab, w którym bohaterzy przebywali podczas ucieczki z rąk Arabów, oraz mniejsze przedmioty na przykład zabawki, krzesła. Po przeczytaniu tej książki raczej nie znajdę osoby, która nie zgodzi się ze mną, że autorzy scenariusza przedstawili ten utwór ciekawie, ale w dość dużym skrócie, co nie zmienia faktu, że reżyser starał się zachowywać następstwo scen po sobie .
Powiem szczerze, że cała sztuka nie była dopracowana, ale jak to na premierze bywa zawsze znajdzie się jakiś problem. Projektor, który miał wyświetlać filmy i tło do gry aktorskiej niestety w części był zasłonięty. Od razu widać było, że te najłatwiejsze sceny czyli odkładanie rekwizytów było niedokładnie przećwiczone. Wszyscy powiedzieć możemy, że balet , który powtarzał się kilkakrotnie dodawał całemu występowi gracji.
Co można powiedzieć o tym spektaklu, czy warto go polecić ? Całość przedstawia się dość dobrze mimo, iż nie wszystko poszło według planu co raczej zepsuło koncepcje osób, które wszystko przygotowywały. Sądzę, że mimo tych małych problemów całość wypełniła ciekawa gra aktorska oraz występy taneczne. Każdej zainteresowanej osobie gorąco polecam oglądniecie tego spektaklu aby wyrobić sobie własną opinie na ten temat.
Mikołaj Szlezyngier